Wczesną wiosną ogród i prace przed domem pochłaniają większość mojego czasu.
Robótki idą w odstawkę, książki też i choć zarzekam się, że wieczorem usiądę do komputera by napisać słów kilka to jednak lenistwo zawsze bierze górę i zazwyczaj kończy się jedynie odwiedzinami na Waszych blogach.
Dziś mimo późnej pory zmobilizowałam się i ...tadam!!!!!Jestem:)
Ostatnio z robótkowych tematów to mogę wspomnieć, że próbuję coś z dawno zakupionego sznurka.
Na IG widziałam fajne poduchy i nawet zaczęłam taką robić ale nie mam pojęcia czy to w rzeczywistości będzie dobrze wyglądać i czy nie będzie za sztywna. Już nawet pomyślałam o kupieniu takiej ale może kiedyś uda mi się w końcu zrobić...
A to moje próby
Klientka zamówiła też u mnie łapacz snów a że ma ona kontakt z wieloma ludźmi to już za jej pośrednictwem poprzednie się sprzedały i teraz powstały kolejne
A dziś w ogrodzie gdzie spędziłam prawie cały dzień powstały takie oto drabinki
I w świetle zachodzącego słońca
Czy Wy tez uważacie, że zdjęcia o tej porze dnia mają w sobie to"coś"?
No i na koniec coś co z pewnością nie jest godne pokazania ale jest to początek czegoś o czym od dawna marzę. Pracownia!!!No może zbyt szumnie to brzmi ale to małe pomieszczenie w budynku gospodarczym który kiedyś był szopką później chlewnia jeszcze później rowerownią i pomieszczeniem dla kotów a teraz zaczyna być moim azylem.
I choć pewnie trudno Wam sobie to wyobrazić to ja już widzę tam moje starą szafę po babci, maszynę do szycia w drewnianej szafce i stary adapter który mój mąż przytargał z jakiejś rozbiórki...
A zdjęcie? Ot, dla potomnych...
Wiem, że realizacja tego marzenia nie nastąpi szybko ponieważ powstaje ono jedynie przy okazji innego wysokonakładowego (niestety ) projektu a mianowicie zmiany dachu na całym budynku. Fakt jednak jest taki, że pomieszczenie to, to już nie chlewnia lecz moja pracownia, o!!!!
Zgadzam się.Zdjęcia o tej porze maja to cos :):):)
OdpowiedzUsuńPodsunęłaś mi pomysł na te podpórki.Zbieram dzis witki :)
Pracownię już widzę.Tylko rzeczywiście troszkę potrwa ale rękodzielnicy są cierpliwi :):):)
Pomysł na drabinki bardzo mi się spodobał:) zdjęcia wyszły rewelacyjnie:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u Ciebie... wcale się nie dziwię, że nie masz czasu na internet i robótki.
OdpowiedzUsuńBędziesz miała cudowną pracownię :-)
Pozdrawiam serdecznie.
super drabinki zrobiłaś, podobają mi się
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj Kochana, pracownia to pracownia, ja ją już widzę :) Drabinki super, tylko zdradź mi z czego je robiłaś, bo są świetne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od czego by zacząć :-) łapacze snów rewelacja, bardzo fajnie się prezentują. Dłużej jednak zatrzymałam się przy drabinkach, bardzo fajny pomysł i chętnie odgapię do swojego małego ogródka. Jednak to prawda że czasem niskim nakładem można uzyskać coś niebanalnego, wystarczy wyobraźnia i kreatywność.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to masz rację, mają szczególny charakter.W fotografii pora ta nazywana jest "golden hour" ma miejsce po wschodzie i przed zachodem słońca, w której występuje szczególne oświetlenie. Słońce emituje wtedy charakterystyczne światło o złotym odcieniu (stąd wynika nazwa). Według wielu fotografów złota godzina jest najlepszą porą do wykonywania zdjęć krajobrazowych.
A dla takiej pracowni choćby w przyszłości to warto czekać.
Super te drabinki, bardzo przypadły mi do gustu. Świetnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńWspaniałe drabinki,wspaniały pomysł.Powoli i pracownia będzie.Zazdroszczę ci takiego miejsca, na moją to nawet światełko w tunelu nie miga. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTe łapacze snów są obłędne, jak skończę jedną wymianę z blogową hafciarką to się uśmiechnę do Ciebie po taki łapacz :)
OdpowiedzUsuń