sobota, 31 maja 2014

USPRAWIEDLIWIENIE

Muszę się usprawiedliwić, z tego,że nie pokazuje na bieżąco tworków które powstają ale...No właśnie robię drobiazgi dla dziewczyn z zabawy  "Podaj dalej" na razie ich nie mogę pokazać.
Dzisiaj mogę pokazać moją ostatnią pięciominutówkę.
Plastikowe korytko na parapecie przy wejściu do domu stoi tam niezmiennie od kilku lat  podczas sezonu letniego. Dopiero jakoś ostatnio zaczęło mi przeszkadzać, że jest takie "gołe". Koronka, klej , kawałek sznurka i dwa koraliki, pięć minut i tadam.....







P/s Post dedykowany mojej sis:)))

czwartek, 29 maja 2014

Z KSIĄŻKĄ W RĘKU...

...spędzam zawsze kilka chwil tuż przed snem, chyba, że jest na tyle interesująca, by te chwile przemieniły się w minuty, a te w godziny. Tak było wczoraj. Skończyłam czytać o 1.45.
Mogę sobie na to pozwolić z tego względu, że nie pracuję i wiedziałam, że tuż po tym jak dzieci wyjdą do szkoły ja będę mogła wrócić do łóżka i spać do południa. Uwielbiam spać. Oczywiście, mam później wyrzuty sumienia, że taki ładny poranek był, że ptaki śpiewały, że majowe słoneczko...a ja to przespałam. Dziś zasypiałam z przekonaniem, że wyrzutów sumienia mieć nie będę bo lało, wiało i w ogóle było "ble". A książka była na prawdę bardzo ciekawa.



Poprzednią książkę też przeczytałam w tempie błyskawicy( a propos dzisiejszej pogody)
Pozycje tę polecam każdej ale to każdej osobie zajmującej sie robótkowaniem. W żadnej chyba z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek nie było tyle o tej pasji. 
Autorka zresztą to nasza  blogująca koleżanka. 
Sięgnijcie po te książkę. Szczerze polecam.



Przeczytałam tez ostatnio książkę którą dostałam kiedyś od jednej z Was.
Sam początek jakoś nie zainteresował mnie zbytnio ale mam założenie, ze nie przestaję czytać książki która mnie nie interesuje tylko staram sie dotrwać do końca. Tak jest zazwyczaj choć kilka z nich ze mną wygrało. Nie mogę przebrnąć przez Gretkowską , po prostu nie rozumiem o czym Ona mówi. Jedną z książek przestałam tez czytać bo liczba wulgaryzmów była na tyle duża, że nie byłam w stanie tego przetrawić. 
Ale wracając do " Niezwykłej wędrówki Harolda Fry"
Początek trzeba przetrwać a później ciekawość tego jak zakończy się jego wędrówka bierze górę i nie sposób jej odłożyć.



Na koniec jeszcze jedna godna polecenia lektura. Tym razem książka nie jest moją własnością tylko biblioteki z której wciąż korzystam. Tak po cichu, to moim marzeniem jest zostać "Panią Bibliotekarką" , ach....
Książka bardzo ciekawa , lekka, taka do poduszki:))






Na koniec pochwalę się tym co dostałam od moich dzieci na Dzień Matki.
 Oczywiście mogę pokazać tylko to czego nie dało się zjeść. ha ha
Czekoladę oczywiście wrąbałam natychmiast....
Na regale w salonie jednak zamieszkała Zuza - tildowa lala( chyba tak się je zwie?)
Niestety nie potrafie szyć i kiedy moja córa dostała od swojego chłopaka taką lalę to wówczas mój zachwyt nią był na tyle duży, że moje dzieciaczki wtedy wpadły na pomysł by taką lale zorganizować tez dla mnie. 
Cudeńka takie szyje mama chłopaka mojej córki więc konspiracyjnie zorganizowali dla mnie niespodziankę.
Zobaczcie, czyż nie jest cudna?


Kinderki- bardzo dziękuję CMOK:))

piątek, 23 maja 2014

PODAJ DALEJ

Znacie taką zabawę?
Ja wzięłam w niej udział i dzisiaj zaprezentuje co stałao się moja własnością właśnie dzięki tej zabawie.
Zanim jednak wrzucę zdjęcia chciałabym Was zaprosić do tej zabawy.
Dla tych którzy nie wiedzą na czym ona polega to w skrócie...
Ja dostałam niespodziankę od Ewy. dzisiaj ją pokazuję i zapraszam dwie chętne osoby do zabawy.
Każda z tych osób dostanie ode mnie paczkę niespodziankę , opublikuje informację o tym co dostała na swoim blogu i zaprosi do zabawy dwie kolejne osoby itd.
Tak więc, Czy są chętni? Proszę o informację. Tymczasem to co dostałam ja:

Cudowny fartuszek, a jeszcze niedawno ogłaszałam, że chciałabym wymienić się z kimś na fartuszek, ponieważ ja nie umiem szyć. niestety nikt nie był chętny a tymczasem mam i to w dodatku w kolorze mojej kuchni.


Szydełkowa ślicznie wykonana serwetka


No i super bransoletki i kolczyki.



Bardzo, ale to bardzo dziękuję. Wiem ile musiałaś Kochana włożyć w to pracy zatem moje podziękowanie sa jeszcze większe.
Czy Wam też podoba się to co dostałam?
Możecie zatem odwiedzić Wykonawczynię tych cudeniek. Zachęcam:))

A ja jeszcze raz zachęcam do zabawy. Czy znajda się dwie osoby dla których wykonam jakieś drobiazgi?

sobota, 17 maja 2014

ABAŻUR

No tak mnie wciągnęła ta papierowa wiklina, że powstają kolejne tworki. Tym razem padło na abażur do lampki.
Dawno temu kiedy  miałam zupełnie inną wizję piękna kupiłam lampkę do pokoju gościnnego. Wówczas tam pasowała. Była w rudościach z dodatkiem złotego. Z czasem zawędrowała do pokoju mojego ojca ale kiedy zauważyłam, że i on nie cieszy się nią zbytnio, postanowiłam dać jej drugie życie. najpierw przemalowałam ją na biało( to u mnie ostatnio oczywiste). I tak stała sobie czas jakiś i czekała na to aż znajdę wizję na abażur. W pierwszej wersji miał on zostać ozdobiony decoupage ale, że ociągałam sie z tym bardzo a w międzyczasie rozpoczęłam przygodę z wikliną to z tegoż to  właśnie materiału wyplotłam abażur do nowej starej lampy.
Dzisiaj Andzia domalowała na lampie dwa siwe paski i ..
Oto ona:))




piątek, 16 maja 2014

ROZMAITOŚCI

Pisałam ostatnio o papierowej wiklinie która zachwyca mnie od dawna. Postanowiłam zgłębić jej tajniki i oto kolejne moje "DZIEŁO?".
Zanim jednak pokażę muszę Wam powiedzieć, że najbardziej podobał mi się niepomalowany ale ze względów praktycznych postanowiłam prysnąć go lakierem bezbarwnym i co? Klops zszarzał i zrobił sie ble...



Szybka reanimacja, biała farba i teraz wygląda tak




Może i nie jest idealny ale jestem z siebie dumna:)))

Kolejna moja praca to chustecznik, który czekał na swoją kolej kilka lat.Postanowiłam go pomalować na biało, postarzyć i dodatkowo ozdobić papierem i koronką. Na koniec całość miała być pomalowana lakierem bezbarwnym i znów klops:( Zakupiony lakier miał być bezbarwny, okazał się różowy a po pomalowaniu wyszedł zielony...Serio, po wyschnięciu nadał całości zielonkawy odcień . I znów reanimacja i malowanie na nowo białą farbą.  I tak już zostało.







I na koniec muszę wspomnieć, że zapisałam się na SAL - http://salowewariacje.blogspot.com/
Niestety nie wiem co trzeba zrobić, żeby dodać tam posta. Ot taka niekumata jestem. Może mi ktoś podpowie. Tymczasem zamieszczam tutaj pierwsza odsłonę mojego kubeczkowego SAL-u.


niedziela, 11 maja 2014

PAPIEROWA WIKLINA

Dzisiaj pokażę Wam co poczyniłam w kierunku nauki tworzenia z papierowej wikliny.
Sądzę, że troszkę lepiej już to wygląda niż jakiś czas temu . Porównajcie.
Takie jest moje pierwsze "dzieło" które powstało dwa lata temu.


A to powstały ostatnio kubek




A w kolejny poście pokażę trochę większy tworek i trochę bardziej skomplikowany. Po cichu powiem, że nawet jestem z niego dumna:)) Ale to już w kolejnym wpisie:)

sobota, 3 maja 2014

ZIMNO TAK...

...że aż strach a na noc pogodynka zapowiadała przymrozek. Oj:((
Przykryłam folią truskawki, które posadziłam na jesień a teraz kwitną jak szalone. Przykryłam różaneczniki, hortensje...Reszta musi sobie radzić sama.
Znów cały dzień przesiedziałam w domu kręcąc papierowa wiklinę. Czy w końcu mi sie uda czy raczej się poddam?Zobaczymy:)
Tymczasem jako, że maj już zawitał muszę pokazać mój krzyżykowy kalendarz. Kwiecień wyszyłam rzutem na taśmę i od razu zabrałam się za maj. tak więc dziś pokazuję dwa miesiące za jednym razem:))


piątek, 2 maja 2014

CZYTAM...

...i nie tylko.
Ostatnio znów sięgnęłam po papierową wiklinę. Próbuje się z nią zaprzyjaźnić ale ona chyba mnie nie lubi:(
Nie potrafię skręcać tych rurek. Jeszcze krótkie jakoś mi wychodzą ale jeśli chodzi o długie to słowa jakim mogę je określić to porażka. Nie wiem dlaczego na końcu nie układają się po skosie tylko gazeta zachodzi jedna na drugą ,,,HMM, ktoś mnie rozumie?
Nie mam pojęcia co robię nie tak. Skręciłam juz ich sporo ale chyba żadna nie jest taka jak poprzednia. Grube , chude, szerokie, wąskie ...i jak tu coś z niech upleść?:(((
Próbuję jednak nadal coś zdziałać trzymając się zasady, że liczy sie doświadczenie które rzekomo nabywam z każdą skręconą rurką.
Dzisiaj w Pytaniu na śniadanie było o papierowej wiklinie i o tym, że można ją kupić. Niestety kosztuje niemało a przecież tyle gazet każdego dnia się wyrzuca.
Nauczę się!!!!!
Chyba....
Dzisiaj pokażę Wam ostatnio przeczytane książki. Ostatnio znów uległam i dokupiłam kolejne, które stoją na półce i cierpliwie czekają w kolejce.
Czasem sięgam też po książki z biblioteki. Kiedyś tylko z niej korzystałam ale zapach nowej książki i fakt jej posiadania....Ach:))



" Zimowe sny" dostałam w prezencie urodzinowym od moich dzieci. Przeczytałam ją błyskawicznie bo jest na prawdę świetna.
Tak się składa, że większość kobiecych książek to te w których główną bohaterką jest kobieta. Tutaj przedstawione jest życie młodego faceta, którego sny często się sprawdzają. Czy to daje mu szczęście, czy wręcz odwrotnie?
Przeczytajcie , naprawdę warto:))


" Zemsta ubiera się u Prady" to znakomita pozycja zwłaszcza dla tych , którzy czytali " Diabeł ubiera sie u Prady"
Wielki modowy świat...Wspaniałe wydawnictwa, imprezy...Wielkie pieniądze...
POLECAM:))


"Pensjonat nad Wierzbowym Jeziorem" to kolejna pozycja z serii łatwych, lekkich i przyjemnych choć przez początek niełatwo mi było przebrnąć. Dalej akcja się trochę rozwija i robi się ciekawsza by na koniec nie pozwolić odejść od książki.
Szczerze...Taka sobie:)


Wypożyczona z biblioteki, leżała dość długo czekając na swoją kolej. Sięgnęłam po nią i już następnego dnia była przeczytana. Historia o kłamstwie w dobrym celu...Czy warto?
Matka i córka miały wypadek samochodowy, który zmieniła na jakiś czas ich życie. Jak sobie z tym poradziły ?
Przeczytajcie. POLECAM KONIECZNIE:)))))

Inne posty

Related Posts with Thumbnails