Wiedząc ,że zabraknie mi fuksjowej bawełny dokupiłam dziś kolejne motki , a tak przy okazji trochę zielonej .Taaaaaaaaaaak mi się podobała ,że cóż było robic? Musiałam ją miec.

Tak właściwie to dziś wyrwałam się do miasta po odbiór moich dawno zleconych do oprawy obrazów. Muszę je Wam pokazac , mimo ,że nie są jeszcze zawieszone.Mój mąż miał to zrobic dziś wieczorkiem ale pogoda zmobilizowała nas do otwarcia sezonu rowerowego.Pojechaliśmy na rodzinny spacer rowerowy stąd brak zdjęc obrazów we właściwym miejscu. Są jedna fotki przy których pomagał mi mąż, a właściwe może niebawem.