Po raz kolejny w naszym mieście zorganizowano Jarmark Św.Bartłomieja. Podczas tego spotkania na jednej z ulic mogli prezentowac się wystawcy zarówno rękodzieła jak i staroci.
I ja tam byłam ,obrazy swoje pokazałam i broszki (również sprzedałam kilka). Zainteresowanie ogólnie rzecz biorąc nie za wielkie ludziska niby oglądali ,pytali o cenę i robili wielkie oczy ze zdziwienia. Cóż , rękodzieło kosztuje , a że na razie do ściany mnie bieda nie przyciska więc sprzedac nie muszę .Zresztą jak ma ktoś kupic to kupi. Dzisiaj trafiła mi się pani która nie pytając o cene poprosiła bombkę- karczocha i stwierdziła , że syn jej oniemiał z zachwytu więc musi ją kupic. Cóż, oby więcej takich.
Co do cen to trudno wycenic pracę nad która siedzi się miesiąc , a nakład jest tak duży , że znacznie przerasta koszt produkcji.
No a teraz migawki .
Masz piękny dorobek. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńKtoś, kto nigdy nie wyszył takiego obrazu nigdy go nie doceni. Za darmo każdy by chciał, ale jak usłyszy cenę to już nie. Masz rację za marny grosz nie sprzedaj swych dzieł, lepiej niech zdobią Twoje mieszkanie.
Pozdrawiam.
http://kuchniaipasja.blox.pl/html
Wow! Wspniałe obrazy. Ty na prawdę wszystkie je wyhaftowałaś? Bije pokłony :)
OdpowiedzUsuńMoże zabrakło im Twojego uśmiechu...? ;) Uśmiechaj się częściej!
OdpowiedzUsuńPiękne prace.
Ściskam ciepło.