Przez ostatnie dwa lata zaniedbałam robótkowanie. Powód- studia lub tez typowe dla mnie lenistwo. Tak właśnie mi się wydaje, bo przecież sesja sesją ale w semestrze znalazłby się czas na to, co jak się okazuje jest pasją mojego życia. No właśnie, ostatnio zmobilizowana przez moją córę poniekąd, poniekąd przez konieczność, zaczęłam troszeczkę robótkować. Z całą pewnością stwierdzić mogę, że po prostu to kocham. Dziś wróciwszy o 21.30 z przedświątecznych zakupów mimo zmęczenia sięgnęłam po szydełko i powstała śnieżynka. Ot, taki mały wytworek a jak mnie odprężył..mmmmm!!!!!!!Niestety nie mogę jej jeszcze pokazać bo nie wiem czy nie trafi w inne ręce więc ...sza. Uwielbiam też spędzać czas na wędrówce po Waszych blogach, na podpatrywaniu, gromadzeniu pomysłów. Wiele z Was chętnie dzieli się wzorami, pomysłami.... Bardzo Wam za to dziękuję. Gromadzę wszystkie wzory z nadzieją, że kiedyś uda mi się to wszystko wykonać. Czasem, kiedy widzę coś pięknego u Was to już, już chciałabym to robić, proszę więc Was o wzór a kiedy już go mam, to zauważam następne " piękno" i już chcę robić właśnie je.....Tak więc kolejka rzeczy do zrobienia systematycznie rośnie i niestety teraz wszystko co przyjemne wypierane jest przez świąteczne porządki itp. Bardzo cieszę się, że zapisałam się na wymiankę ponieważ " zmuszona" byłam do robótkowania.Och, ależ się rozpisałam. Niestety nie mam nic do pokazania bo to tajemnica.
Co do mojej drugiej pasji czyli czytania to bardzo dawno nic nie przeczytałam choć pewnie o ostatniej pozycji jeszcze nie wspominałam. Romansidło ze znanej serii choć tym razem niewarte polecenia
Dzisiaj wrzucam jeszcze zdjęcia naszej psiny.
W TYM poście możecie zobaczyć pierwsze dni Beti u nas ( jaka maleńka). Teraz to już całkiem dorosła dama
choć nadal zachowuje się jak prawdziwy szczeniaki i uwielbia zabawę w ganianego
Podczas tej bieganiny wygląda uroczo z uszami położonymi przez wiatr i ze skaczącą wargą. Ja nie mogę się napatrzeć :)))
Czasem potrafi spowodować tez wypadek nie wspominając już o " naprawianiu " wszystkiego co napotka na swojej drodze np. kabel od świateł u przyczepki samochodowej mojego męża. Nie sposób jednak się na nią gniewać a wywrotka mojego syna była powodem do niezłego ubawu...:))))
Jak ja Cię rozumiem! Przez pewien czas prawie wcale nie dziergałam, tłumaczyłam się tym,że późno wracam z pracy, że zmeczona jestem. I co? Pewnego dnia wzięłam druty do ręki i okazało się,że nawet jak zrobię tylko parę rzędów, to już jest bosko :) Nie zawsze mi się to udaje,ale staram się nie zaniedbywać dziergania, bo to naprawdę ważna część mojego życia:) A Psina przekochana i przecudowna!Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń