Gromadzą się na nim kolekcjonerzy, twórcy, zbieracze itd.
Kiedyś podczas jednego z pierwszych tez wystawiłam swoje tworki ale że szybko się zniechęcam byłam tam tylko raz w tej roli. Od tego czasu zawsze zaglądam na ten jarmark by podziwiać ale i coś tam nabyć.
W tym roku gościło u nas sporo wystawców. Uwielbiam starocie więc była to dla mnie nie lada gratka zwłaszcza że i rękodzielników było kilkoro.
I najbrzydsza rzecz według mnie na całym jarmarku
A o tym z czym wróciłam z tego jarmarku do domu najprawdopodobniej w następnym wpisie:)))
Ja na takich jarmarkach dostaję oczopląsu i latam jak kot z pęcherzem od straganu do straganu, co chwilę wołając och, ach. Do tego muszę mocno ściskać portfel, ale nie w obronie przed kieszonkowcem, tylko przed samą sobą, hihihi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale wspaniałości wejść i wyjść się nie da, ja patrząc tylko na fotki oczka mi latały to tu i tam ojej ile tego wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O rany!!! ja szaleje na targich jarmarkach! Nie wiedziaąłbym co brać:)
OdpowiedzUsuńalez cudowności :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie "imprezy"! Dzięki za relację :)
OdpowiedzUsuńAle cuda, ciekawe co wybrałaś :D
OdpowiedzUsuńgüzell blog
OdpowiedzUsuńhttp://ayselmelike.blogspot.com.tr/
Oj dobrze, że mnie tam nie było, bo bym wracałą goła i wesoła, ale z tabołami :-) Te szyjątka są cudne!!A już z tymi różyczkami...Bajka! :-)
OdpowiedzUsuń