Jako, że "babciny koc" który wydziergałam w ubiegłym roku(można go zobaczyć tutaj) dostał przydział do altany to Andzia wpadła na pomysł, by dorobić doń czerwone dodatki. Tak więc jednego dnia leżąc na leżaku pod słońcem uszyłam, oczywiście ręcznie, dwa serduszka, które zawisły na gałęzi przywiezionej w ubiegłym roku znad morza.
Na gałęzi zawiesiłyśmy wiklinowe kółka na czerwonych wstążkach i myślę, że fajnie to wygląda. A Wam jak się podoba?
A oto pomysłodawczyni przedsięwzięcia :)
Bardzo pomysłowe drobiazgi ,które pięknie dopełniają całość wystroju:) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentują!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!!! :)
Takie małe drobiazgi maja moc upiekszania. To taka kropeczka nad "i":)
OdpowiedzUsuńfajnie współgrają :)
OdpowiedzUsuńŚliczności i ślicznotka ;-)
OdpowiedzUsuń