Już dawno dostałam zamówienie na małą sukienkę ale jakoś nie mogłam wybrac się włóczkowe zakupy. Wczoraj się to udało.
Kupiłam turkusową bawełenkę na sukienusie i kremową na wykończenia(chyba , okaże się podczas pracy) .
A że jak to zwykle bywa jedną włóczką się nie zadowoliłam to kupiłam też sasankę na szal , jaki?, nie wiem!
Nie mogłam sie też oprzec Camilli w cudnym kolorze. Jest to beż , a może jakiś odcień złota ... Jest cudna. Myślę , że powstanie z niej sweterek na który dawno choruję , ale to już chyba na wiosnę bo przecież wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie a dla nas robótkujących to czas wielkich przygotowań ozdób swiątecznych.
Przeglądając wasze blogi zauwazyłam , że wiele z was robi zakupy robótkowe w Lidlu. Wczoraj wybrałam się tam i ja , przyczyniając się tym samym do bólu głowy mojego męża . Biedny, stojąc przy kasie zbladł , ale co tam !Ja przez cały wieczór piszczałam z radości oglądając te cuda.
Niby włóczkowo niewiele kupiłam ale za to nabyłam wiele innych BARDZO MI POTRZEBNYCH rzeczy.
Te z was które czytują mojego bloga wiedzą , że od dawna zabieram się za robienie kartek i właśnie w związku z tym te zakupy .Zresztą jak im się oprzec ? zobaczcie sami.
Jak widzicie kupiłam mnóstwo papierów , ozdób, brokatów , naklejek.......
Razem z córką wybrałyśmy też kalendarz do własnoręcznego ozdabiania. Ach , ale się cieszę!!!!!!!!!!!!!
A sprawa żółwi miniaturek w następnym poście (chyba) , ale już dzis dziękuję za ich pochwały.
Ale super zakupy! Muszę się przyznać, że również odwiedziłam ostatnio Lidla i wyszłam z nieco mniejszymi zakupami. Skusiłam się m.in. na tę "bąblowatą włóczkę" i dwa zestawy do dekorowania kartek:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Lucyna
Widzę,że szał zakupów w Lidlu dopadł nie tylko mnie. Chociaż w porównaniu z Tobą u mnie był tyci ;D Żółwik śliczny!!! Pozdrawiam Marzanna
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie. http://marzanna.blog.onet.pl/ Pozdrawiam Marzanna
OdpowiedzUsuńPiękne zakupy, nie byłam w Lidlu, bo się bałam, ale korci mnie bardzo, więc nie zastrzegam się, że jeszcze dziś tam nie trafię :D
OdpowiedzUsuńzakupy rewelacyjne
OdpowiedzUsuńJak niewiele kobiecie potrzeba do szczęścia!! Kilka drucików, parę metrów nitek, papierki i inne drobiazgi. Ach, my kobiety!!
OdpowiedzUsuńNo ja też zdobyłam Lidla szturmem; już 4 razy byłam - mam tam bardzo blisko - i za każdym razem wychodzę z jaką wełną lub drutami. tak sobie dawkuję wydatki i przyjemności :)
OdpowiedzUsuń