No tak mnie wciągnęła ta papierowa wiklina, że powstają kolejne tworki. Tym razem padło na abażur do lampki.
Dawno temu kiedy miałam zupełnie inną wizję piękna kupiłam lampkę do pokoju gościnnego. Wówczas tam pasowała. Była w rudościach z dodatkiem złotego. Z czasem zawędrowała do pokoju mojego ojca ale kiedy zauważyłam, że i on nie cieszy się nią zbytnio, postanowiłam dać jej drugie życie. najpierw przemalowałam ją na biało( to u mnie ostatnio oczywiste). I tak stała sobie czas jakiś i czekała na to aż znajdę wizję na abażur. W pierwszej wersji miał on zostać ozdobiony decoupage ale, że ociągałam sie z tym bardzo a w międzyczasie rozpoczęłam przygodę z wikliną to z tegoż to właśnie materiału wyplotłam abażur do nowej starej lampy.
Dzisiaj Andzia domalowała na lampie dwa siwe paski i ..
Oto ona:))
Ależ Ty masz napęd. Abażur bardzo ładny, taki inny. Jak długo robisz takie cudo?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rurki miałam już zrobione wcześniej a samo wyplatanie to jeden serialowy wieczór przed telewizorem:))
Usuńszalejesz wiklinowo:)
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem!!!Bardzo chciałabym taką lampę u siebie w domu!!!Buziaki i dziękuję,że do mnie wpadasz.
OdpowiedzUsuńNo, no, efekt jest imponujący :)
OdpowiedzUsuńŚwietna. Naprawdę możesz być dumną wikliniarką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No, no rozwijasz się. Abażur wyszedł bardzo ładnie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały abażur; świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuńSuper lampka, urzekła mnie bardzo, ale by mi świetnie pasowała do pokoju, muszę się tej plecionki też nauczyć!
OdpowiedzUsuńCiekawe rozwiązanie i bardzo efektowne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle pięknie już wyplatasz - abażur cudny :)
OdpowiedzUsuń