czwartek, 29 maja 2014

Z KSIĄŻKĄ W RĘKU...

...spędzam zawsze kilka chwil tuż przed snem, chyba, że jest na tyle interesująca, by te chwile przemieniły się w minuty, a te w godziny. Tak było wczoraj. Skończyłam czytać o 1.45.
Mogę sobie na to pozwolić z tego względu, że nie pracuję i wiedziałam, że tuż po tym jak dzieci wyjdą do szkoły ja będę mogła wrócić do łóżka i spać do południa. Uwielbiam spać. Oczywiście, mam później wyrzuty sumienia, że taki ładny poranek był, że ptaki śpiewały, że majowe słoneczko...a ja to przespałam. Dziś zasypiałam z przekonaniem, że wyrzutów sumienia mieć nie będę bo lało, wiało i w ogóle było "ble". A książka była na prawdę bardzo ciekawa.



Poprzednią książkę też przeczytałam w tempie błyskawicy( a propos dzisiejszej pogody)
Pozycje tę polecam każdej ale to każdej osobie zajmującej sie robótkowaniem. W żadnej chyba z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek nie było tyle o tej pasji. 
Autorka zresztą to nasza  blogująca koleżanka. 
Sięgnijcie po te książkę. Szczerze polecam.



Przeczytałam tez ostatnio książkę którą dostałam kiedyś od jednej z Was.
Sam początek jakoś nie zainteresował mnie zbytnio ale mam założenie, ze nie przestaję czytać książki która mnie nie interesuje tylko staram sie dotrwać do końca. Tak jest zazwyczaj choć kilka z nich ze mną wygrało. Nie mogę przebrnąć przez Gretkowską , po prostu nie rozumiem o czym Ona mówi. Jedną z książek przestałam tez czytać bo liczba wulgaryzmów była na tyle duża, że nie byłam w stanie tego przetrawić. 
Ale wracając do " Niezwykłej wędrówki Harolda Fry"
Początek trzeba przetrwać a później ciekawość tego jak zakończy się jego wędrówka bierze górę i nie sposób jej odłożyć.



Na koniec jeszcze jedna godna polecenia lektura. Tym razem książka nie jest moją własnością tylko biblioteki z której wciąż korzystam. Tak po cichu, to moim marzeniem jest zostać "Panią Bibliotekarką" , ach....
Książka bardzo ciekawa , lekka, taka do poduszki:))






Na koniec pochwalę się tym co dostałam od moich dzieci na Dzień Matki.
 Oczywiście mogę pokazać tylko to czego nie dało się zjeść. ha ha
Czekoladę oczywiście wrąbałam natychmiast....
Na regale w salonie jednak zamieszkała Zuza - tildowa lala( chyba tak się je zwie?)
Niestety nie potrafie szyć i kiedy moja córa dostała od swojego chłopaka taką lalę to wówczas mój zachwyt nią był na tyle duży, że moje dzieciaczki wtedy wpadły na pomysł by taką lale zorganizować tez dla mnie. 
Cudeńka takie szyje mama chłopaka mojej córki więc konspiracyjnie zorganizowali dla mnie niespodziankę.
Zobaczcie, czyż nie jest cudna?


Kinderki- bardzo dziękuję CMOK:))

4 komentarze:

  1. Mamy podobne marzenia bo też zawsze marzyłam o pracy w bibliotece a co do Gretkowskiej mam również takie odczucia i nie rozumiem o co tej kobiecie chodzi -ale może ja inna jestem ? Na pewno:)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaiste cudowna laleczka, takie małe spiski też szykowaliśmy zawsze z rodzeństwem, bardzo to fajne czasy były. Co do książek, jak tylko uporam się z sesją to jakąś sobie wypożyczę :) bo mnie zaciekawiły, w szczególności o tej Polsce i podróże Harolda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tilda piękna, a niektórymi książkami musisz bardzo :-) gdybym tylko miała ciut więcej czasu na czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałą lekturę miałaś - Mulczyńska fajnie zadebiutowała ;) O i jaką cudną niespodziankę dostałaś :)

    OdpowiedzUsuń

Inne posty

Related Posts with Thumbnails