...i te nieco starsze też...ponieważ czas nie pozwala mi tutaj przebywać częściej...no, może pozwala, ale kiedy zapada zmrok i mam chwil kilka dla siebie to wybieram te z gazetą lub książką na tarasie...lub z robótką...chaotycznie dziś będzie pisane, bo i uporządkować to wszystko trudno...bo i o tym, i o tamtym zdałoby się wspomnieć...i od czego zacząć, by nic nie pominąć...a tu z zakamarków myśli wychyla się nowy temat...i kolejny...a dziś właśnie zaczęło padać...i jakby znak ku temu by tutaj zajrzeć...bo zbieram się do tego od dawna i każdy jutrzejszy dzień wydaje się bardziej ku temu stosowny...a robótek kilka mam do pokazania, bo ostatnio sprzedałam kilka łapaczy i cieszę się z tego jak głupia...niby po kosztach produkcji ale mam kasę na następne materiały...i satysfakcję, że komuś się podoba to co robię...najbardziej lubię robić "pod zamówienie"...wtedy nie martwię się, że nie trafię w gusta kolorystyczne czy estetyczne...tak właśnie powstał szary łapacz



...pastelowy też już sprzedany...wędruje do nowo narodzonej dziewczynki:)))
...różowy na życzenie klientki zostanie nieco przerobiony i w tym tygodniu również poleci w świat...
...kolejny różowy został zrobiony na specjalne życzenie z dokładnymi wytycznymi...jest już u właścicielki i z tego co wiem cieszy jej oczy...
...na chwilę obecną do wzięcia jest turkusowy łapacz snów...może ktoś chętny na kupno...może ktoś zainteresowany wymianą...
...i jeszcze w takim oto zestawieniu...
...czasem do zamówienia lubię dodać coś od siebie...do jednego z ostatnich dodałam pachnący lawendą domek
...drugi domek powstał przy okazji pierwszego...też już go u mnie nie ma...
...i obydwa razem...
...a z życia codziennego to cieszą mnie nawet najdrobniejsze rzeczy...pochylam się nad pąkiem dalii...nad poziomką w ogrodzie...nad snopem słomy na polu sąsiada...dostrzegam piękno w szczegółach...cieszę się z drobiazgów...z napisu na furtce prowadzącej do "Malinowego ogrodu"...
...ze spotkanego za płotem zaskrońca...
...z łubinów które same się posiały...
...z kolejnej przeczytanej książki...
...z wycieczki rowerowej...
...i takich zachodów słońca...
.........................................................