piątek, 22 lutego 2013

WKURZONA

No, mam młynek dziewiarski. Mam też włóczkę. Niestety nie mam cierpliwości. Najpierw włóczka się plątała, musiałam ją zwinąć w kłębek. Później musiałam  opracować metodę przewieszania wyżej ciężarka co nie bardzo się udało. Następnie sznurek już zrobiony strasznie mi przeszkadzał bo wciąż się zwijał i motał. Jakby tego było mało to młynek nie załapał mi jednego oczka i....i efekt w postaci sznurka tez mi się nie podoba bo są fragmenty ściśle dziergane i takie które są luźne.
DLACZEGO?????
Jeżeli ktoś z Was jest w stanie odpowiedzieć mi na te pytania to PLISSSSSSS

Może pozostać przy drutach... Ale zamotki tak mi się podobają....I tyle włoczki nakupiłam...BUUUUU:(

Dzisiaj pokazuję kolejną czapkę. Tym razem czarna z turkusowo czarnym pomponem.








Bardzo proszę o porady w kwestii tych nieszczęsnych zamotków...

6 komentarzy:

  1. ja sznurek zwijam w kłębek i zapinam agrafką lub szpilą - sam się odkręca pod swoim ciężarem :) do haczyka ciężarka za pomocą gumki recepturki przymocowałam odpowiednio odgięty spinacz - o wiele łatwiej wchodzi między oczka. natomiast pojęcia nie mam dlaczego niektóre fragmenty wyszły Ci ściślej, a inne luźniej. włóczka na pewno była tej samej grubości i skrętu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ciężarek opierał się o coś i dlatego nie było napięcia?
    Jeśli 'puszcza' oczka, to może za szybko kręcisz? :) mi też czasem wypada nitka jak włóczka jest bardziej 'włochata', wbija się wtedy haczyk nie tam gdzie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny dzięki za porady:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W ramach podpowiedzi z cyklu "z moich doświadczeń wynika, że..."
    - skręcanie się wychodzącego sznurka, to największa zmora. Robię podobnie, jak Silver Aguti - wychodzący sznurek zwijam w kłębek, zabezpieczam przed rozwijaniem szpilką, a ciężarek zahaczam bezpośrednio nad szpilką bez dodatkowego mocowania;
    - po przerobieniu każdego odcinka, kiedy kłębek z ciężarkiem sięga podłogi odpinam szpilkę, nawijam nowy odcinek na kłębek, zabezpieczam szpilką, zahaczam nad nią ciężarek i kręcę dalej;
    - dyndający kłębek w trakcie pracy sam "odkręca" sznurek;
    - raz ściśle, a raz luźno? Jedyna recepta - naciąg włóczki musi być w miarę możliwości stały. Ja to robię tak, że nie kręcę bezpośrednio z motka, tylko motek odcinkami rozwijam, a włóczkę przepuszczam pomiędzy młynkiem a lewą ręką, która ten młynek trzyma (prawa kręci). Z drugiej strony ciężarek nad kłębkiem cały czas zwisa i naciąga wychodzący sznurek;
    - jak już wychodzący kłębek trochę waży (jakieś pół motka mikrofibry np.), to odpuszczam sobie dowieszanie ciężarka. Ciężar kłębka ze sznurka wystarczy do obciążenia wychodzącego wyrobu;

    Ćwiczenie czyni mistrza, więc się nie poddawaj :) Ostatni zamotek był moim trzecim, za mistrza się nie uważam, a zrobiłam go z całego kłębka, co zajęło mi niecałe 2h.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana mam taki sam wielki kłopot z tym skręcaniem się gotowego sznurka ! Zrobiłam dopiero 2 zamotki . Tak mnie wkurzało to plątanie, że ukręciłam po kilka sznurów i je po prostu zszyłam - choć nie do końca mi się to podobało. Fajnie, że dziewczyny podpowiedziały jak one sobie radzą. Dziękuję a Tobie życzę wytrwałości.pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dodatkowo używam szydełka- gdy młynek zgubi oczko- szydełkiem nakładam je z powrotem (trzeba niestety ciągle na bieżąco pilnować, czy łapie wszystkie oczka i się domyka). Pierwsze próby- kręciłam bardzo szybko- i pach...zgubione oczko. Potem wolniej, ale czasem niestety i tak coś spadnie. Lepiej wolniej i obserwować, czy wszystko chwyta;-)

    OdpowiedzUsuń

Inne posty

Related Posts with Thumbnails